baner górny         

"Wycieczka po nawiedzonych miejscach ziemi łosickiej"

03.09.2023r.

W niedzielę 03.09.2023 r. odbyła się kolejna wyprawa rowerowa zorganizowana przez SKTR "Doktorek" pod tytułem "Nawiedzone miejsca ziemi łosickiej". Na start o godzinie 8.00 przy ul. Rynkowej 24 stawiło się 16 uczestników chętnych zmierzyć się z ludowymi legendami, przypowieściami rodem ze słowiańskich przekazów i mrocznymi opowieściami dotyczącymi nawiedzeń, klątw i strasznych historii Łosic. Na początek zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie upamiętniające to wydarzenie. Po drodze do Łosic dołączyła do nas jeszcze trójka rowerzystów. Głównym celem wyprawy była sama miejscowość Łosice, do której nieznośny komandor Cezary piachorami przeprowadził uczestników zamiast to wybrać ładną drogę asfaltową (przy Stoku Ruskim pojechaliśmy dającą się we znaki piaszczystą drogą), którą to rowerzyści do dnia dzisiejszego mogą pamiętać. A tak miał właśnie podkurzyć uczestników, którzy z trudami musieli się razem z nim zmierzyć takimi właśnie drogami. Cóż życie rowerzysty to także piach. Około godziny 11.30 dotarliśmy bocznymi drogami do samych Łosic by tu pierwszym przystankiem tematycznym związanym z wycieczką ustanowić Zalew w Łosicach, gdzie uczestnicy usłyszeli legendę o słowiańskich utopcach studziennych i rzecznych zwanych inaczej potopielcami o lśniącej skórze długich włosach do wodorostów podobnych i kozich rogach pojawiających się na zgubę mieszkańców w blasku księżycowych nocy w stawie łosickim po to tylko, aby utopić napotkanych pływaków w tym kąpielisku również o podziemnych rzekach płynących głęboko pod miastem. Następnym punktem wycieczki był stojący nieopodal kościół Św. Zygmunta, pod którym grupa rowerzystów usłyszała kolejną historię o podziemnych tajemnych korytarzach łączących, według przekazów, kilka punktów w mieście, po których co odważniejszy śmiałek chciał się dostać i odszukać w następstwie kończył jako szkielet gdzieś utknąwszy po drodze w ciemnościach. Wciąż w Łosicach wyruszyliśmy do dzielnicy Polinów na ulicę Targową 25 skrywającą pozostałość po dawnym dworze szlacheckim. W tym miejscu najpierw zatrzymaliśmy się przy drodze, aby zobaczyć bodaj najstarszą w okolicy krzywą kapliczkę i usłyszeć o związanej z nią legendzie o czarnej karocy bez jeźdźca zaprzężoną w cztery czarne rumaki, której zawsze niespodziewane pojawienie się zwiastuje nadejście jakiegoś nieszczęścia w historii naszego kraju, ba, lokalnie ostatnim nieszczęściem kończącym dzieje miasta dla samych Łosic miałoby być gdyby wspomniana krzywa kapliczka runęła. Następnie dzięki zaproszeniu i uprzejmości Pana Macieja Kobylińskiego wraz z rodziną mieliśmy szczęście zobaczyć posiadłość po dawnym polinowskim dworze wraz ze stawami i zabudowaniami w środku, gdzie znajdował się budynek po dawnej oranżerii i krypta podziemna w nim. Pan Maciej Kobyliński opowiedział o historii swojej rodziny oraz o legendzie związanej ze zagospodarowanym tutaj szpitalem dla żołnierzy podczas I wojny Światowej tutaj mieszczącym się w tym budynku i kostnicy w jego krypcie. Budynek miał być nawiedzanym przez mężczyznę ubranego w pruski mundur, którego to kroki co raz podobno słychać w nocy bądź o jękach umierających tu żołnierzy w dawnym szpitalu wojennym z powodu ran. Pan Maciej Kobyliński zaprosił nas do zwiedzania wnętrza niezwykłego budynku po dawnej oranżerii oraz znajdującej się tu fascynującej krypcie, aby następnie zaprowadzić nas do prywatnego muzeum znajdującego się na terenie posiadłości po dawnym dworze, w którym mieliśmy okazję zobaczyć zgromadzone eksponaty. Gdy już wszyscy uraczyliśmy się tajemnicami Polinowa i jego historią oraz legendą wyruszyliśmy w dalszą drogę tym razem która nas przyprowadziła do cmentarza w Łosicach. W tym miejscu grypa rowerzystów usłyszała o dwóch młynach: jednym znajdującym się w samych Łosicach u zbiegu ulic Bialskiej i Białostockiej, w którym to podobno do dnia dzisiejszego straszy duch jego budowniczego Pana Hieronima. Natomiast sam cmentarz skrywa grób innego młynarza według legendy: wymknąwszy się w ostatnim momencie swojego żywota młynarz za życia grzesząc między innymi uwodząc niewinną piękną i młodą ubogą dziewczynę w czasach II Rzeczpospolitej przyjął pod koniec życia Sakramenty Święte i tym samym wydostał się z samych sideł diabła rozwścieczając jego własną szatańską osobę i krzyżując zamiar zabrania duszy. Łańcuchy, które do dnia dzisiejszego zdobią nagrobek młynarza stukają co raz ze złości szatana, któremu z rąk umknęła jedna dusza. Sam nagrobek skrywa pęknięcie powstałe po szponach złego i jest kolejnym tego dowodem. Wyjeżdżając z Łosic udaliśmy się w kolejne tym razem słynące z nawiedzonego charakteru miejsca to jest do ruin dworu w Toporowie. Gdy dotarliśmy komandor opowiedział po krótce historię o klątwie tego miejsca i w tym czasie czuliśmy już na plecach zbliżający się front, który zwiastował zmianę pogody na deszczową. Komandor w zaistniałej sytuacji groźby napotkania burzy podjął decyzję o rezygnacji z odwiedzenia grodziska w Dzięciołach, tylko opowiedział o legendzie związanej z nocą Świętojańską i młodzieńcu, który w tą właśnie noc kilkadziesiąt lat temu miał spotkać mityczną Nawie, która próbowała uwieść, a następnie zabrać jego duszę pod podstępem tańców i swawoli. Gdy wybieraliśmy się już w drogę powrotną przez same Łosice w ostatniej chwili uciekliśmy przed rozpętującą się burzą i straszną ulewą, której uniknęliśmy na własnych skórach, gdyż schowaliśmy się wraz z rowerami pod sceną łosickiego rynku. Po przeczekaniu nawałnicy, gdy już pogoda znów zaczęła dopisywać ruszyliśmy dalej w kierunku miejscowości Mordy, aby tutaj zatrzymać się na postoju korzystając już ze słońca uczestnicy mogli się rozkoszować pysznymi lodami. Dalej już wracaliśmy przez Niemojki, Przesmyki, Stare Ogrodniki w kierunku miejscowości Golice, aby z stąd już wrócić prostą drogą powrotną do Siedlec. Wycieczka zakończyła się o godzinie 18.00 na ulicy Kazimierzowskiej przy budynku Sądu Rejonowego. Dziękuję wszystkim uczestnikom wyprawy za wspólny trud przeżytej wycieczki. Dla niektórych był to dzień rekordów gdyż zaliczyli przejechanie 100 kilometrów. Trasa łącznie wyniosła lekko ponad ten wynik. Szczególne podziękowania składam Panu Maciejowi Kobylińskiemu wraz z rodziną za zaproszenie do posiadłości w Polinowie i oprowadzeniu wszystkich uczestników po tym ciekawym miejscu znajdującym się w Łosicach. Komandor Cezary Mistrzuk red. AT
nawiedzone miejsca ziemi łosickiej 1

nawiedzone miejsca ziemi łosickiej 2

nawiedzone miejsca ziemi łosickiej 3

nawiedzone miejsca ziemi łosickiej 4

nawiedzone miejsca ziemi łosickiej 5

 przycisk a

 

Dodatkowe informacje

 

Jesteś gościem